O mnie

Moje zdjęcie
Warszawa, Mazowsze, Poland
Po prostu jestem.

środa, 22 lutego 2012

GTWB LII Domy jak klocki olbrzyma - Klocki stare, klocki nowe.

Warszawa, Praga Południe, Grochów (i kawałeczek Gocławka) - 2012.02.20

Pierwsze klocki jakie dostałem, były to drewniane, kolorowe sześciany, czworościany, walce, "mostki". Można z nich było wyczarować niemal wszystko - mury, zamki, pałace, dworce, różne pojazdy, zwierzęta, ewentualnie coś, co nie było niczym a mogło być wszystkim. Kilka lat później dostałem klocki plastikowe, łączące się. Niektóre miały nawet specjalne rowki, w których umieszczało się drzwi, okna. Z tych klocków również można było budować co tylko fantazja podpowiedziała (moja najczęściej podpowiadała mi budowę pociągów). Nie zapomniałem jednak o drewnianych staruszkach. Do zabawy klockami wykorzystywałem i jedne i drugie.
Zdjęcia które prezentuję, są jak moje dawne zabawy klockami - tymi starymi i tymi nowymi równocześnie.
Stare, drewniane klocki, kiedy zaczynały tracić swój blask wystarczyło pomalować i znowu wyglądały jak nowe. I od takich zacznę.

Ul. Grochowska, Dom Słowa Bożego.
Stary, odnowiony klocek pomiędzy nowymi.

Ten budynek jest mi szczególnie bliski. W latach 1948 - 1985, na parterze prawego skrzydła budynku znajdował się Kościół pw. Nawrócenia św. Pawła Apostoła (obecnie na ul. Kobielskiej). Ale o tym innym razem. Postaram się kiedyś opisać jak wyglądał kościół. Jak już pisałem, zajmował tylko parter prawego skrzydła, jednak w świadomości "gnypków" jakim i ja wtedy byłem, cały budynek był kościołem. Budynek zbudowano w latach 1931-1934 według projektu Stefana Szyllera. Była to siedziba Zakładu Wychowawczego Braci Albertynów. Znajdowali tu opiekę chłopcy pochodzący z ubogich rodzin, osieroceni oraz bezdomni. Ponadto mieli możliwość nauki zawodu (szewstwo, krawiectwo, ogrodnictwo, drukarstwo itd).


Ul. Krypska, dawny Sierociniec im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, obecnie Samodzielny Zespół Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego
Stary klocek, odnowiony (ten bliżej) i przylepiony do niego nowy klocek. Niestety, w tym przypadku staruszek nie odzyskał dawnej świetności. Kilka lat temu wyglądał fatalnie - szary, brudny z kratami w oknach (pamiątka po Zakładzie Wychowawczym - popularnie nazywanym "poprawczakiem").

Tak wyglądał kiedyś.
Zdjęcie - Korzenie Miasta, Warszawskie pożegnania tom III, Praga
Autor - Jerzy Kasprzycki

Oprócz sierocińca, zakładu wychowawczego i obecnego SZPZLO, przez pewien czas mieścił się tu również Zespół Opieki Zdrowotnej (przed SZPZLO). Między innymi znajdowały się tu kadry Szpitala Grochowskiego (ul. Grenadierów pomiędzy al. Waszyngtona i ul. Cyraneczki - taka sobie ciekawostka - szpital na ul. Granadierów a kadry na ul. Krypskiej). W roku 1987 odbyłem w piwnicy tego budynku szkolenie BHP przed przyjęciem do pracy właśnie w Szpitalu Grochowskim. Na I piętrze załatwiałem pozostałe formalności.
Z tyłu zachował się mniejszy klocek w stanie niemal pierwotnym. Na zdjęciu widać tylko fragment. W całości (widziany z góry) tworzy literę C lub U (jak kto woli). Jest on młodszy niż klocek główny.



Ul.Zamieniecka.
Następny stary klocek, któremu odnowa nie wyszła całkiem na dobre. Przed remontem, pomimo widocznego upływu czasu, wyglądał jednak lepiej. Najgorzej wyszło z dachem. Przed remontem dach pokryty był czerwoną (czerwień już się trochę zatracała) dachówką.

Istnieją przypuszczenia, że projekt tego dworku wyszedł spod ręki Stefana Szyllera lub kogoś z kręgu jego wychowanków. Zbudowany w okresie międzywojennym, najprawdopodobniej dla rodziny Stanasiuków, przybyłej w te okolice w okresie I wojny światowej. Na tyłach znajduje się mały klocuszek.


Ul.Igańska.
Zacząłem od starych klocków w dobrym stanie i stopniowo przechodzę do tych w gorszym stanie. Teraz czas na te gorsze ale jeszcze używane.

Okna od strony ulicy przesłonięte są dyktami już od wielu lat. Dykty pojawiły się kiedy na ul. Igańskiej wzmógł się ruch samochodów.


Ul. Zamieniecka
Typowy stary klocek.

Tuż obok następny stary klocek, który otrzymał nowe życie.


Ul. Mlądzka.
Stare klocki w różnym stanie zebrane do "kupki" na tle nowego :-).


Ul. Łukowska.
Nowy klocek wciśnięty pomiędzy stare.


Ul. Wiatraczna.
Ten klocek jest używany tylko częściowo. Nikt tu już nie mieszka tylko od strony ul. Zakole znajduje się sklep z materiałami remontowo-budowlanymi.
Bardzo mi się podoba reklama szklarza w oknie zabitym dyktą :-).

Oprócz klocka głównego jest też zaplecze.

A na zapleczu małe klocuszki.

Również od strony ul. Zakole jest jeszcze jeden klocuszek. Niestety, zasłania go bilboard reklamowy i nie można zrobić zdjęcia z większej odległości.


Ul. Łukowska
A teraz klocki które jeszcze są, ale nikt już się nimi nie bawi.

Stan widoczny na zdjęciu utrzymuje się od wielu lat.
Tu również z tyłu jest mały klocuszek.


Ul. Mlądzka.
Wygląda jakby to były jego ostatnie dni, jednak doświadczenie z poprzedniego zdjęcia podpowiada, że może jeszcze tak długo postać.


Są jeszcze tacy, którzy go odwiedzają.


Ul. Zamieniecka.
I na koniec mój ulubieniec. Odwiedzam go co najmniej dwa razy w ciągu roku.



Olbrzymy usunęły już z jego najbliższego otoczenia wszystkie stare klocki a on, pomimo, że taki mały, nadal jest.

Patrząc na ślepą ścianę oraz wykończenie dachu nowego klocka łatwo się domyślić, że są tacy którzy bardzo czekają, kiedy stary klocek zniknie.



Na moim kochanym Grochowie jest jeszcze bardzo dużo starych klocków, często ciekawszych od pokazanych przeze mnie (najbliższy przykład - piekarnia Teodora Reicherta - byłem tuż obok robiąc zdjęcia klocka na ul. Wiatracznej) jednak zdjęcia robiłem w takich miejscach, gdzie najlepiej widać koegzystencję klocków starych i nowych.

15 komentarzy:

  1. Takich jak ten na Wiatracznej jest w Warszawie całkiem sporo. To ta kategoria "Szkoda burzyć, bo przedwojenne, ale innych powodów brak". Podobne widuję na Żoliborzu czy Woli.

    Reklama szklarza zacna. Jednak bardzo mi się podoba zdjęcie z Mlądzkiej: wielkie bloczyska a przed nimi grupa małych, starszych domków. Zupełnie jak wyrośnięte wnuki przy pokurczonych dziadkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma w Warszawie dzielnicy, która nie mogłaby "pochwalić" się takimi klockami. Taki urok tego miasta. Zdjęcie z Mlądzkiej - bardzo trafne porównanie.

      Usuń
  2. Wisien, jeśli Ci znów komentarz trafi do skrzynki,wklej go, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha, jak napisałem drugi, to znienacka wyświetlił się ten pierwszy... niciewo nie panimaju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezbadane są drogi i losy komentarzy naszych. :-)

      Usuń
  4. Tak, człowiek całe życie bawi się klockami, albo na nie patrzy. Ty wyszukałaś te ciekawsze. Też w dzieciństwie miałem drewniane klocki. Do dziś je pamiętam. Znowu można je kupić w niektórych sklepach. Widziałem w IKEI.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw w kwestii formalnej - "wyszukałaś" to oczywiście literówka? :-)
      Też widziałem drewniane klocki w nowym wydaniu i bardzo mnie to ucieszyło. Według mnie są to najlepsze klocki dla dzieci, które dopiero zaczynają używać zabawek.

      Usuń
  5. Niezła kolekcja klocków, starczyłoby na wiele wpisów. Aże mi głupio, że jak zwykle u siebie wrzuciłam byle co.
    Co do drugiego klocka - co oni zrobili mu z rynnami? co to za piony odstające przy oknach? Jezu!
    A z klocków w dzieciństwie budowałam głównie wieże.

    p.s. Fajny kotek w stopce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta przemiana klocka z ul. Krypskiej też szarpie mnie za serce (i nie tylko). Kotka znalazłem przypadkiem i go przygarnąłem. :-)

      Usuń
  6. Tak, cały Grochów (i Gocławek i Kamionek) wygląda, jakby olbrzym porozrzucał klocki z lecącego samolotu. Trzeba to fotografować, bo później nikt nie uwierzy, że tak tu było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z "łezką w oku" wspominam Grochów z dawnych lat. Pierwsze większe przemiany nastąpiły razem z budową Trasy Łazienkowskiej. Potem było trochę spokoju aż nadszedł rok 1990. No i się zaczęło...

      Usuń
  7. Temat przeczytałem. Ciekawy to temat. Pomiętam drewniane klocki. Warto utrwalać te ,,klocki'' na naszych ulicach obiektywem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo żałuję, że nie miałem takiej możliwości kilkadziesiąt lat temu. Miasto cały czas się zmienia, i jak napisałeś, warto utrwalać to co odchodzi.

      Usuń
  8. Ten pierwszy (przy Rondzie Wiatraczna) ostatnio widziałem własnoocznie - ładnie wygląda, fakt. I w ogóle okolica obfituje w ostańce w różnym stanie - wiele lat temu bywałem tam częściej, szkoda że wtedy nie było cyfrówek...
    PS. Tym ostatnim (Zamieniecka) to mnie nieco przeraziłeś - już myślałem, że walisz peany do tego białego bydlaka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, wygląda ładnie. Walnięto jednak jednego "babola". Co prawda nie dotyczy on budynku, jednak bardzo wkurzający (przynajmniej mnie). Klepnę o tym dokładniej we wpisie wspomnieniowym o istniejącym kiedyś kościele o którym wspomniałem w notce.
      Ps. do Ps. Takie było moje założenie przy doborze zdjęć :-).

      Usuń