O mnie

Moje zdjęcie
Warszawa, Mazowsze, Poland
Po prostu jestem.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Przed Bitwą Warszawską (dzień pierwszy)

Warszawa, Wola, Muzeum Kolejnictwa (d. Warszawa Główna) - 2010.08.13

"Pociąg z ochotnikami roku 1920"
Ponieważ wyruszyłem z Grochowa (na rowerze) trochę później niż miałem w planach a upał był "nieziemski", na miejsce dotarłem nieźle zziajany. Na szczęście zdążyłem.
Kilkanaście minut po godz. 15stej, od strony dworca Warszawa Zachodnia można już było zauważyć dym parowozu (Ty2-911). Jeszcze kilka minut i...

W tle wyciągnięty z krzaków SD80.




Samochód Ford Tf-c.



Na platformie wagonu.


Na platformie peronu.


Zaciekawiony Pałac Kultury zaglądał raz z jednej...

...raz z drugiej strony.

SD80 miał tego dnia nietypową publiczność.





Upał dawał się wszystkim we znaki. Kilkanaście minut po godz. 16stej trzeba było napoić też parowóz.

Pomimo drobnych problemów...

...tender został napełniony.


"Ochotnicy" musieli sobie radzić inaczej.


Już miałem wracać do domu, ale najpierw zobaczyłem...


...a potem...




...i na "deser" jeszcze jedno zdjęcie.


Nie wiem kiedy będę mógł wstawić "dzień drugi". Bardzo możliwe, że dopiero w przyszłym tygodniu.

sobota, 14 sierpnia 2010

Pęknięty kwiatek

Warszawa, Śródmieście, "Forum", Most J. Poniatowskiego - 2010.08.13

Pęknięcie najwyraźniej zamierzone. Ciekawe czy brak barw też, czy warunki atmosferyczne zrobiły swoje.




środa, 11 sierpnia 2010

Pochylona ale odnowiona

Warszawa, Mokotów, Służewiec, ul. Bokserska (pomiędzy Bokserską i Jadźwingów) - 2010.08.10

Niedawno odbyły się obchody 600 rocznicy Bitwy pod Grunwaldem.
Jaki to może mieć związek z kapliczką na Służewcu?
Nie wiadomo dokładnie, w jakiej intencji ją wybudowano, wiadomo kiedy – w 1875 roku. Istnieje wersja, że to potomkowie niemieckich jeńców spod Grunwaldu, zamieszkujący wtedy w tej okolicy, byli fundatorami kapliczki w ramach dziękczynienia za uratowanie przed epidemią cholery.
Od 2000 roku, pod kapliczką odbywają się nabożeństwa „majowe”. Po lewej stronie Wisły, na terenie Warszawy, jest to bardzo rzadko spotykany zwyczaj (w porównaniu z Pragą). Od pewnego czasu, nabożeństwa te nie są odprawiane przez księży. Przewodniczy im Sławomir Leśniewski - przewodniczący Rycerstwa Niepokalanej z parafii św. Maksymiliana Kolbego na Służewcu. On też każdego roku, w kwietniu przeprowadza renowację kapliczki.










sobota, 7 sierpnia 2010

Idealny przystanek

Warszawa, Śródmieście, Al. 3 Maja, wiadukt i Most Poniatowskiego - 2009.10.07

Od pewnego czasu znajduję artykuły, informujące o mającej nastąpić w Warszawie rewolucji przystankowej. W tym celu powstał nawet projekt o nazwie "Przystanek dla Warszawy".
Jeżeli ktoś jest zainteresowany szczegółami:

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95193,8189083,Jakie_beda_nowe_wiaty_na_przystankach__Jest_piec_ofert.html

http://beta.um.warszawa.pl/aktualnosci/warszawa-wymienia-wiaty-przystankowe-z-partnerem-prywatnym-0

Krótko mówiąc - zaangażowano sztab specjalistów, przeznaczono pewne fundusze (zapewne nie małe), zorganizowano przetargi.
I po co to wszystko? Całkiem niepotrzebnie.
Już w zeszłym roku natknąłem się w Warszawie na przystanek uniwersalny - tani, wandaloodporny (no może nie do końca) i posiadający jedną cechę nie do przebicia. MOBILNY. :-)

Wagony 105Na nr. tab. 1334#1333 ksywka: "akwarium", "stozłomek".

piątek, 6 sierpnia 2010

Znikający Grochów mojego dzieciństwa

Warszawa, Praga Południe, Grochów, ul. Igańska

I znowu potwierdza się (w moim przypadku), że to co „pod nosem”, najtrudniej „uchwycić”.
Od wielu lat, przynajmniej raz w miesiącu, przejeżdżam ulicą Igańską. Widziałem jak opustoszał budynek Igańska 19, widziałem jak najpierw zamieszkali tam bezdomni, widziałem jak zamurowano okna i drzwi, i zawsze powtarzałem sobie – Jeszcze zdążę. Całe szczęście, że w styczniu zatrzymałem się i zrobiłem chociaż kilka zdjęć.
2010.01.27







W lipcu zastałem już coś takiego.
2010.07.27


















Może za dużo daję zdjęć tej ruiny, ale mam do tego miejsca duży sentyment. To właśnie ulicą Igańską, wiele lat temu, dreptałem za rączkę z rodzicami i siostrą do rodziny na ulicę Szczawnicką. Zawsze ten dom mi się podobał. Wyobrażałem sobie, jaki musi być w środku. Teraz zobaczyłem.
I tak smutno trochę, że Grochowa z mojego dzieciństwa jest coraz mniej.